7 dni, dwa biegi: 21,097km oraz 10km-dwa rekordy życiowe- czyli jak SZEJK na gazie biegł...Paweł Ślęzak podzielił się z nami relacją I Dychy Maratonu w Lublinie.
Po półmaratonie w Tarczynie i poprawieniu życiówki o ponad 10 minut, postanowiłem iść za ciosem i zapisałem się na Pierwszą Dychę do Maratonu w Lublinie. Wyjazd na bieg do samego końca stał pod znakiem zapytania. Jednak udało mu się wystartować!
Już w domu miałem tylko jedno w głowie zrobić życiówkę i 10km pokonać w czasie 52 minut. Po dojechaniu na miejsce od razu Lublin przywitał mnie deszczem. Pomyślałem sobie, że jest szansa na życiówkę, bo lubię biegać w deszczu. Odbiór pakietu startowego, rozmowa z innymi biegaczami, (na jaki czas lecisz) mówię, że będę atakował 52 minuty i padło pytanie: A trasę widziałeś, niezłe podbiegi będą?? No i w głowie cały plan szlag trafił.
Spotkałem się również z innymi biegusiami z naszej grupy biegusiem.pl. Obstawianie czasów, wspólna fotka na 30 minut przed startem i przyszedł czas na rozgrzewkę.
Do startu pozostało 3 minuty, nerwy coraz większe, piąteczka z prezesem, strzał i ruszyliśmy. Zaraz po starcie na zbiegu pierwszy zator. Zamiast z górki zyskiwać cenne sekundy to straciliśmy około 5sek., zakręt w prawo i długa prosta. Jest miejsce do wyprzedzania, a więc łykałem innych biegaczy jak REKSIO KIEŁBASĘ:). Wszystkie kilometry na trasie były oznaczone, ale dopiero na trzecim zobaczyłem pierwszą flagę. Około 3,5km. byłem zmuszony zatrzymać się bo pech chciał, żeby sznurówka się rozwiązała i to w dodatku ta co CHIP założony. Do 5 kilometra biegłem jak by mnie z łańcucha po dwóch miesiącach spuścili. 6 kilometr i pierwszy długi podbieg. Trochę mnie tam przeorało. 7 km to powrót do tempa z pierwszych kilometrów. 8 kilometr i znowu podbieg, zaatakowałem ostro. Oddech trochę odcięło od podbiegu i wolontariuszki która krzyknęła: DAWAĆ JUŻ 45 MINUT BIEGNIECIE. Co?? Jakie 45 minut jak 10 metrów wcześniej pytałem kolegi obok i było 38 minut. 9 i 10 kilometr wyłączyłem głowę i puściłem nogi na luz biegnąc ile fabryka dała. Ostatnie 200 metrów to podbieg na Zamek, których się obawiałem przed startem, że będę musiał podchodzić. Na szczęście efekt był odwrotny i wyprzedziłem jeszcze kilku zawodników. Wpadłem na metę na pełnym gazie, czas zegara 52:36 (netto 50:56) i kolejny raz cieszyłem się jak BOBAS NA WIDOK BUTELKI Z MLEKIEM, bo już wiedziałem, że jest kolejny PERSONAL BEST i to o tyle co chciałem pobić czyli o 3 minuty.
Tuż przed biegiem
Tak jak tydzień temu (13.09.2015) Tarczyn, tak i dziś (20.09.2015) Lublin okazały się dla mnie łaskawe i tak oto w 1 TYDZIEŃ poprawiłem swoje oficjalne rekordy życiowe na atestowanej trasie.
Wyniki biegusiem.pl:
313. Tomasz Głodek 00:46:39
297. Sebastian Iwanek 00:47:11
402. Łukasz Chojniak 00:47:49
485. Iwona Wasilewska 00:50:04
484. Paweł Wasilewski 00:50:05
596. Paweł Ślęzak 00:50:56
689. Krzysztof Kubak 00:52:41
697. Robert Kępka 00:52:49
720. Anna Żaczek 00:53:21
721. Michał Prządka 00:53:21
1014. Jacek Pikor 00:58:54
1025. Piotr Bany 00:59:17
1029. Tomasz Łukasiak 00:59:44
Tekst: Paweł Ślęzak
Skontaktuj się z autorem tekstu: EdytaD |