Jesteśmy kilka miesięcy po reformie i wprowadzeniu zasad zdrowego żywienia w szkołach. Dziś sprawdzamy jak funkcjonują priorytety resortu zdrowia sześć miesięcy od istnienia zmian w żywieniu w szkolnych stołówkach. Sprawdziliśmy również, które produkty zostały całkowicie usunięte z menu, a które zostały zastąpione innymi.
Szkolne stołówki od razu poradziły sobie z wymogami resortu. Jak mówią pracownicy nie było to trudne. Nie zmieniły się też same zasady gotowania, ale produkty. Nowe zasady przypadły również do gustu a raczej podniebienia samym uczniom.
Zarówno w "piątce", jak i w "dwójce" niektóre produkty trzeba było wyrzucić z jadłospisu, niektóre zamienić na zdrowsze. Smalec został zastąpiony olejem, cukier miodem. Szkoły usunęły z jadłospisu rónież sół, wegetę czy biały cukier.
Według zaleceń wprowadzono różnorodne produkty zbożowe, pełnoziarniste pieczywo, naturalne jogurty. W menu pojawiły się soki naturalnie mętne bez dodatku cukru, sól sodowo-potasowa, makaron brązowy, zamiast mąki pszennej - żytnia, śmietana 18% zamieniona na 12%, panierka z otrąb pszennych oraz duże ilości ziół. Do picia uczniowie mają do wyboru wodę, herbatę z cytryną słodzoną miodem, kompoty oraz herbaty ziołowe i owocowe.
Intendent Elżbieta Iwanek dba o zdrowe menu w "piątce"
- Zrezygnowaliśmy z gotowych soków, cukier zamieniliśmy na miód, a soli w ogóle nie ma w naszym menu, za to dużo ziół - mówi Elżbieta Iwanek, Intendent podstawówki w "piątce" - nasz jadłospis od dawna jest zdrowy, bo od początku sprawdzany przez sanepid, więc żadnych większych rewolucji nie musieliśmy wprowadzać - dodaje
Sprawdziliśmy również jak poradziła sobie w tym temacie szkoła podstawowa nr 2, gdzie wszystkie niedozwolone produkty również zostały wymienione na zdrowe. Żeby sprostać wymaganiom reformy szkoła zakupiła specjalny piec konwekcyjno-parowy.
Teresa Szpyt, Intendent "dwójki" ustala menu według zasady tzw. "zielonego talerza"
- Wprowadzając nowe produkty związane z wprowadzeniem reformy bacznie obserwowaliśmy też, które produkty dzieci zjadają ze smakiem. Dzięki temu wiemy, jak skomponować danie, które się nie powtórzy a będzie zrobione z ulubionych produktów naszych uczniów - mówi Intendent "dwójki" Teresa Szpyt
Od wielu lat "dwójka" też mrozi całą gamę owoców na kompot. Jak mówi Teresa Szpyt często w szkolnym menu pojawia się zapis "kompoty z domowej spiżarni". Pracownicy również własnoręcznie sporządzają ogórki kiszone i korniszone, które robione są w sezonie i dostępne przez cały rok.
W szkołach, które odwiedziliśmy menu układane jest raz na 10 dni i tak aby dania nie powtarzały się częściej.
"Kolorowy talerz" układany jest pod względem smaku, zapachu i koloru.
W "piątce" z obiadów korzysta około 320 uczniów (podstawówka łącznie z gimnazjum i liceum), natomiast w "dwójce" blisko 180.
Skontaktuj się z autorem tekstu: EdytaD |