Za nami Tymex Fight Night bokserska gala, nad którą patronat medialny sprawował między innymi portal Dęblin24.eu Zajrzeliśmy za kulisy całej imprezy. Trzeba przyznać, że widowisko było dobrze zorganizowane i mogło się podobać.
AMBITNA CZESZKA
Ewa Piatkowska, zawodniczka wywodząca się z Radomia stanęła na zawodowym ringu dopiero po raz drugi i obawiała się rywalki, Czeszki Votavowej, bowiem nic o niej nie wiedziała. Przejedna okazała się o głowę niższa, ale za to sporo cięższa. Poza tym przez kilknaście sekund próbowała gonić na ringu Piątkowską. Momentami wyglądało to komicznie i kolejnym ciosem Polka zakończyła to przedstawienie.
KREW I BRAWA
Fatalnego złamania nogi doznał Grzegorz Joński z Forca Dęblin podczas walki MMA z Mateuszem Golą. Sam w pierwszym momencie nie wiedział bardzo co się dzieje, bo chciał kontynuować pojedynek. Mocno i nienaturalnie przekrzywiona i krwawiąca noga - to widok dla najbardziej wytrwałych. Bardzo ładnie zachowali się kibice, którzy dopingowali w tej walce Golę. Gromkimi brawami pożegnali Jońskiego, którego zabierała karetka. Facet nawet nie pisnął z bólu, mimo, że noga właściwie wisiała mu na skórze.
TAKTYKA LOW KICK
Pionkowianin Mateusz Gola przyjmując walkę z Jońskim, też wykazał się sporą odwagą. Jego rywal był cięższy o około 20 kilogramów. Był większy, miał też większy zasięg ramion. Mateusz przyznał, że jego tatyką było wykończenie zawodnika kopnięciami low kick czyli w udo i łydkę. Po jednym z tych kopnięć rywal źle stanął i pękła kość. Taktyka w każdym razie okazała się skuteczna.
STARY ZNAJOMY
W walce wieczoru Michał Żeromiński z Radomia, wygrał w drugiej rundzie z Mariuszem Czarniawskim z Warszawy. Nie wiele osób wie, że Żeromiński podczas swojej przygody z boksem amatorskim był przez krótki okres zawodnikiem Gwardii Warszawa. Właśnie tam poznał Czarniawskiego, z którym wiele razy walczyli sparingowo. Od tamtych czasów minęło kilka lat i obaj są już zupełnie innymi pięściarzami.
MOGŁO BYĆ GORZEJ
Popularny "Żeroma" po walce przyznał, że mógł tą walkę przegrać i to dużo wcześniej.
- Zderzyliśmy się głowami i dostałem w czoło. O centymetr niżej i poszedłby łuk brwiowy. Przegrałbym przez kontuzję. Taki jest boks, trzeba na wszystko uważać - mówił Żeromiński.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |